Euforia bardzo uzasadniona
AAAAAAAAAA!!! - tak zaczyna się piosenka, którą obecnie słucham. Jak ktoś by się nie zorientował - zaczyna się od krzyku. Ja też mam ochotę krzyczeć. Wrzeszczeć. Drzeć się. Wyć ze szczęścia. Bo oto udało się - "Piraci z Karaibów - Skrzynka Umarlaka", z których dopiero co wróciłam, okazali się lepsi od jedynki. Pod każdym względem. Muzyka nie jest powtarzającym się ciągle jednym motywem jak to miało miejsce w "Czarnej Perle". Ten motyw oczywiście ciągle pobrzmiewa, ale dochodzą do niego inne, o wiele korzystniejsze brzmienia takie jak genialne organy, czy też sekwencja końcowa podkreślająca dramatyzm sceny. Aktorstwo też świetne - Depp jak zwykle zachwyca, Knightley też dobra, Bloom trochę się rozwinął (czyli wypadł lepiej niż w pierwszej części lub "Królestwie Niebieskim"), a Nighy był wspaniały mimo efektów specjalnych przysłaniających twarz. Szkoda tylko, że pewien świetny aktor pojawia się w ostatnich sekundach filmu. Ale już za to pojawienie się ma u mnie plusa. Nie, nie napiszę o kogo mi chodzi. Nie będę strzelać spoilerami. Jak ktoś bardzo chce się dowiedzieć, to sam pójdzie do kina.
Efekty specjalne oczywiście lepsze niż w jedynce, ale przecież między oba filmami jest 3-letni odstęp czasowy, więc nie ma się czemu dziwić. No i wreszcie historia - śmieszniejsza i o wiele bardziej wciągająca. Mi osobiście, tuż po seansie na myśl przyszła ekranizacja czwartej części młodego czarodzieja z Hogwartu czyli "Harry Potter i czara ognia". Nie, Jack, Will i Elizabeth nie przeniosą się do magicznej szkoły, bynajmniej nie o to mi tu chodzi. Otóż w obu przypadkach reżyserzy zastosowali ten sam chwyt - łączą wiele zabawnych scen z dynamiczną akcją, by pod sam koniec uderzyć w podniosły ton. Uuuwielbiam to! (Parapapa! Im lovin it! ;P)
Klejnot bez rys? Prawie. Do filmu mam trzy zastrzeżenia. Oto one:
1. Scena jak z "Matrixa" - trochę mnie zdenerwowała. Na szczęście była w filmie tylko jedna.
2. Mimo zapowiedzianego lewiatana, koniec końcem, Czarną Perłę ścigał krakon(czy jak to tam się nazywało). Ale wszystko przed nami. Może i na lewiatana przyjdzie pora?
I trzecie, ostatnie, dość poważne zastrzeżenie:
3. Na kolejną część trzeba czekać ROK. Buuuu (nie, Aneta, ja ciebie nie wołałam :P)
Koniec końcem - film był gut. Wery gut. Polecam każdemu fanowi kina rozrywkowego, kina z Johnnym Deppem w roli głównej, kina spod znaku pirackiej czaszki, kina przygodowego, kina komediowego, dobrego kina... Coś przegapiłam? :P
Gosiak
PS1. Wiem, miałam pisać obiecaną recenzję mangi, ale film mnie tak nakręcił, że to odłożyłam na później.
PS2. Film, podobnie jak pierwsza część miał drugie zakończenie, które było pokazywane po napisach. W "Czarnej Perle" na parę sekund pojawiła się małpka Barbossy, natomiast w "Skrzynce Umarlaka"... Hehhe. O mało z krzesła nie spadłam :P (fotela znaczy się).
Dodaj komentarz