• Grupa PINO
  • Prv.pl
  • Patrz.pl
  • Jpg.pl
  • Blogi.pl
  • Slajdzik.pl
  • Tujest.pl
  • Moblo.pl
  • Jak.pl
  • Logowanie
  • Rejestracja

Blogos kmwpopos

Strony

  • Strona główna
  • Księga gości

Girlsy, gorzała i giwery

Deszcz nieustannie spadał z nieba od rana i nic nie wskazywało na to, by chciał się choć na chwilę zatrzymać. Jednak dwie siostry - Gosiak i Madziarra (Boss, zapożyczyłam twoje przekształcenie - bądź dumna!) niezrażone wyszył z domu parasolem w ręce i skierowały się na najbliższy przystanek autobusowy. Żółty pojazd wkrótce nadjechał i razem do niego wsiadły. Skasowały zakupione bilety i zajęły miejsca siedzące (Gorzata oczywiście zasiadła przy oknie). Po 25 minutach jazdy dotarły do celu swojej podróży. Weszły do suchego i ciepłego budynku, zakupiły to, co im było potrzebne, po czym przeszły do dużej sali, zasiadły na niebieskich fotelach i czekały. Wkrótce przeniosą się do Basin City - miasta czerni i bieli, miasta przemocy, miasta zdrady...

 Heh, to nie będzie żadna opowieść, o nie! Początek mojej notki miał choć trochę oddać klimat mojej wczorajszej podróży do kina, która przepełniona była oczekiwaniem i lekkim zniecierpliwieniem. Dlaczego te dwa uczucia towarzyszyły mi w drodze? Oczekiwanie - wiedziałam, że zobaczę coś WIELKIEGO. Zniecierpliwienie - na film czekam od stycznia, dodatkowo przesunięto jego premierę, więc czekam jeszcze dłużej, a kiedy już mam iść do kina, minuty zdają się ciągnąć godzinami. 
 A na jaki film tak bardzo oczekiwałam? Odpowiedź bardzo prosta - ekranizacja trzech komiksów Franka Millera występująca pod tytułem - "Sin City". Już sam początek filmu mnie zachwycił - gra czerni i bieli, przełamana wyrazistą czerwienią oraz przedstawienie nam prawdziwej duszy Miasta Grzechu, gdzie każdy gra kogoś innego, a gwałty i morderstwa są na porządku dziennym.
Potem jest efektowna wejściówka z równie efektowną muzyką, a zaraz po niej przejście do jednej z trzech filmowych nowel mających miejsce w Basin City. Nie będę się zagłębiać w fabułę, gdyż radzę zagłębić się w nią samemu. Napisze tylko jednak, że każda z trzech historii ma innego głównego bohatera, który wiedzie w niej prym (obowiązkowo w towarzystwie pięknych kobiet). W pierwszym epizodzie jest to "hulkowaty" Marv (zmieniony nie do poznania Mickey Rouke), w drugim pierwsze skrzypce gra mój osobisty faworyt - Dwight (Clive Owen), ostatni epizod jest historią Hartigana - ostatniego sprawiedliwego  w Mieście Grzechu (Bruce Willis). Jeśli chodzi o mnie, najbardziej przypadła mi do gustu adaptacja "Krwawej Jatki", czyli historia druga. Dlaczego? Sama nie wiem, może z powodu dwóch przystojniaków na ekranie - Owena i Del Toro (temu drugiemu odjęto jednak masę uroku przedłużonym nosem i skacowaną twarzą), a może dlatego, że wystąpiła w nim Miho - moja kobieca faworytka (genialnie wywija kataną, kto zobaczy, ten zrozumie). Dwa pozostałe epizody też są świetne. "Miasto Grzechu" doskonale wprowadza nas w mroczne zaułki Basin City i rozeznaje nas w sytuacji politycznej miasta. Poza tym, rola Kevina sprawiła, że mi szczena prawie do samej ziemi opadła. No, w każdym razie, nie chcę mieć takich paznokietków:).
W trzeciej historii czyli "Ten Żóły Drań" najbardziej do gustu przypadł mi Yellow Bastrad, który swą już samym swym wygladem wydawał się śmierdzieć, a wręcz cuchnąć. Fee... Poza tym spodobała mi się scena w której wspomniany już Kevinek czytał... Biblię. Niezły hardkor.
 Jak widać, film mi się BARDZO podobał, lecz nie każdy mnie poprze. Kiedy wychodziłam zachwycona z kina, jakaś lalunia przechodziła obok mnie i żaliła się swojemu chłopakowi: "Jakie to brutalne! A jakie nudne!". Rzeczywiście, "Sin City" było brutalne, ale mnie to nie raziło. Wiedziałam czego się spodziewać, więc biała (a czasami czerwona) krew rozbryzgująca się na wszystkie strony jakoś mnie nie przeraziła, ani nie obrzydziła. A to, że film nie ma drugiego dna? No, spójrzmy sobie prosto w oczy - ile obecnie filmów rozrywkowych ma jakieś? A to, że film nie realny, bo gość skoczył z drugiego piętra i wciąż żyje? A jak mi wytłumaczycie chłoptasia ubranego w obcisły kombinezonik, puszczającego z żył pajęcze nici?     
 Wniosek? Możecie mówić co chcecie, ja i tak "Sin City" bronić będę i nie zawacham się użyć swoich paznokietków lub zębów:). Podświadomie czuję, że film zapisze się na stałe w hisotrii kinematografii, a jeśli nie to dla mnie pozostanie najlepsiejszą ekranizacją komiksu, jaką widziałam.

Gosiak      

11 czerwca 2005   Komentarze (24)
Good Guy
23 czerwca 2005 o 12:54
To nie lepiej napisać od razu, ze cały film ci się podobał?
Gosiak
19 czerwca 2005 o 14:57
Ale musiałam się naszukać, żeby zobaczyć nowy kometnarz, ale w końcu go znalazłam:)
\"A która scena wam sie najbardziej podobała?\"
A więc...
* Początek czyli \"Klient ma zawsze rację\", a szczególnie ta kobieta w czerwonej sukni, z równie czerwonymi ustami.
* Wejściówka (to logo Sin City tworzące się z miasta) i lista aktorów (imię i nazwisko aktora i rysunek postaci z komiksu)
* Scena łóżkowa Marva z Goldie
* Pierwsze pojawienie sie Kevinka! KYAAAAAA!!!
* Ucieczka Marva z domu
* Śledztwo Marva, a szczególnie Frank Miller jako ksiądz
* Odwiedzinki omku Kevina
* Wyliczanie rzeczy, które Marv wziął do ponownego spotkania z Kevinkiem (moje ręce były najlepsze)
* Kevinek zjedzony przez pieska:(
* Pastor (czy kto to był) z zielonymi oczami tulący głowę Kevinka (kurde, jakbym Kotori z 8 [bodajże] tomu X widziała)
* śmierć Marva na krześle elektrycznym
* butki Dwighta:P
* kąpiel Jackiego Boya
* Miho wywyjająca
Good Guy
18 czerwca 2005 o 11:00
A która scena wam sie najbardziej podobała?
Łania
16 czerwca 2005 o 16:03
Nie wiem co zrobić z komentarzami. Też się wkurzam, ze ida po kolei, ale to nie moja specjalnosc ;P
Gosiak
16 czerwca 2005 o 10:39
\"jeszcze jedno - Marv (tak się ten mięśniak nazywał?) był jakiś ślepy skoro swej ukochanej od jej siostry odróżnić nie mógł - przecież jedna była kolorowa, a druga nie!\" - mięśniak to Marv:). Może pomylił sobie jed dlatego, ze stwierdził, że Goldie straciła caly swoj koloryt po tej niby śmierci.

Boshe, ale tu się balagan zrobił. Jak ktoś nie uczestniczy w rozmowie od początku, to może pomysleć, że jakieś niedorozwoje się wypowiadają:). Łaniu, da się coś zrobić z tymi komentarzami?

Jeszcze jedno - dlaczego tylko ja piszę notki do bloga! Dalej dziołchy, pisać coś! Go-go-go!
Gosiak
15 czerwca 2005 o 18:09
Cholera, cos mnie na basenie w noge ugryzło i teraz mnie swędzi;/
Łania
14 czerwca 2005 o 18:14
Gosiaku:
\"Ale ludzie, starajmy sie nie szufladkować, nie generalizować itp.\\\" - Łaniu, a powiedz mi, co mówisz jak widzisz chłopaka z dlugimi włosami, noszacego się na czarno z bluzką z Sonica? \\\"Metal\\\" - to też szufladkowanie:),
Ale to nikogo nie boli. Raczej. Co innego lalunia. Mnie by zabolało :P. Poza tym człek z długimi włosami i koszulką Manowara raczej jest metalem. Należy do takiej subkultury, co objawia przez noszenie tych koszulek czy tego chce czy nie... :) Z długimi włosami możliwy jest też hipis (ale wtedy inna koszulka), jakiś goth, może punk. W sumie podobne towarzystwo. ... Chociaż masz racje, subkultury to rodzaj szufladkowania, tylko bardziej.. hm... bardziej sie na nie zgadzamy poprzez pewne zachowania..
Teraz filmy - a co z całą serią Gwiezdnych Wojen? Na pewno są rozrywkowe, ale miały coś więcej, coś, co sprawiło, że pokochało je tyle osób. \"Był sobie chłopiec\" - rozrywka, a jednak ma w sobie coś, prawda? Dla kogoś Władca może
Laura
14 czerwca 2005 o 16:57
No rzeczywiście dużo tego było, a najbardziej spodobał mi się fragment o mojej inteligencji hihih. A co do różu to nigdy nie zrozumiem jak można nie cierpieć czegoś co zupełnie nam nie przeszkadza :). Bo chyba róż nie wyłazi na ulicę i nie wali po głowie (ewentualnie po oczach ale to nie boli :D)??? (chyba że czegos nie wiem).
Co do osób chodzących do kina a nie na film (hihi a jest to wogóle możliwe?? no chyba że do pracy hmm..) to gdziekolwiek sie wybierasz masz zwykle przynajmniej 2 cele - pobyć z kimś bliskim i obejrzeć to na co idziesz. I ja myśle że ten pierwszy cel jest jednak ważniejszy, chyba że idziesz sama, a wtedy nie bulwersuj się tym że ktoś ma towarzystwo :). Poza tym jak idziesz na film to nie wiesz czy będzie fajny (no chyba że przeczytałaś Cinemę i masz klapki na oczach :), więc po zakończeniu masz prawo wymienić swoje poglądy z drugą osobą :).
\"\\\"Metal\\\" - to też szufladkowanie:), a noszenie różu od razu człeka nie oglupia\" - no
Gosiak
14 czerwca 2005 o 14:25
Oczywiście, są filmy rozrywkowe, które są inteligente i w ogóle, ale popatrz - Kill Bill, Alien vs Predator, Kobieta Kot, RRrrrr, Skarb Narodów - przecież te filmy niczego ze sobą nie niosą, a mimo to ludziom się podobają (mówię na podstawie wypowiedzi na forach).
\"czy ta brutalność jest tam uzasadniona, z twoich słów o narracji wynika, że czasem tak\" - no wiesz, w większości sytuacjach jest uzasadninona (Marv chce nowy płaszczyk do kolekcji, a tu akurat wyskakuje gość, który chce go przymknać za to czego nie zrobił, to co wtedy robi nasz Marvcio?:), lecz nie zawsze - przykładem jest mój (kuku) Kevinek, który łapie ulicznice, obcina im głowy (do kolekcji) i zjada resztę, bo za nimi nikt tęsknić nie będzie. Ale to psychopata, więc może inny przykład - Jackie Boy (kyaa!!!! Kolejny przystojniak:D) - leje biedną Shellie, bo ta go nie chce - *****syn jeden. Dobrze, że Dwight go wykąpał w sedesie (zauważmy jednak, że po tym ani troche nie zmądrzał [koniec końcem
Łania
13 czerwca 2005 o 18:39
Gosiaku - czytam! Napisałaś, ze filmy rozrywkowe nie mają drugiego dnia. (dokładny cytat: No, spójrzmy sobie prosto w oczy - ile obecnie filmów rozrywkowych ma jakieś? ) A ja ci daję kontrargument - Spiderman - jak najbardziej rozrywkowy film, a ma przesłanie (to rozumiem pod pojęcie drugie dno). Tak więc Spiderman był tylko przykładem. (moje słowa nie miały związku z Twoimi o realności (na ich poparcie użyłas przykładu z tego samego filmu - Spidermana), bo to zupełnie inny temat, gdybym była zwolenniczką realności to bym nie lubiła Geda, Aragorna i Harry\'ego Pottera, a przecież lubię). Ogólem to moje słowa sprowadzają się do tego, że jeśli przypinamy filmowi metkę: rozrywkowy to nie skreślajmy go od razu jako: bezmózgowy. O to mi chodziło i mam nadzieję, że zrozumiałaś, co chcę ci powiedzieć.. jak nie to pisz, bo może to troszkę pokręcone tłumaczenie...

\"w Sin City nie ma samych bijatyk! One tylko odznaczają się dużą brutalnością. Dużo w filmie
Pani Hogya
13 czerwca 2005 o 16:18
Film był świetny!!! Superowy!!! Genialna sceneria i gra aktorów. Elijah Wood potrafi tak realistycznie zagrać psychola, że go polubiłam (jak dotąd nie przepadałam szczególnie za nim). Najlepsza scena według mnie to ta, kiedy ten mięśniak myśli, że widzi swoją ukochaną, a widzi jej siostrę - świetne!!!
Gosiak
13 czerwca 2005 o 16:04
\"Polecą głowy?\" - polecą, jeśli Kevinek zmartwychwstanie:D
Good Guy
13 czerwca 2005 o 15:48
Piękne hobby... Szczegónie ta kolekcja kobiecych głów na ścianach.
Gosiak
13 czerwca 2005 o 15:22
Zazdrosna o faceta, którego nie znam i dodatkowo nie jest przystojny? Wolne żarty! Mnie po prostu denerwują osoby, ktoez zamiast na film, idą do kina, a później jęczą, że im sie nie podobało. Widzę, że jesteś fanka Smurfów:). Ja nawet nie wiedziałam, ze to leci - będę musiała obejrzeć:).

Do G-G:) - HOBBY KEVINKA JEST CUDOWNE! JAK MOŻESZ Z NIEGO KPIĆ!!!
Laura
12 czerwca 2005 o 19:46
Nooo mnie określenie \"lalunia\" tez pierwotnie wkurzyło, ale dałam spokój. Czasem tak sie mówi i wogóle. Ale nastepny dokładny opis (tu cytuję;): \"Lalunia, to inaczej Jadzia Dyskotekówa - taka co ubiera biale butki, różowe bluzeczki i inne ciuszki zakupione w Panoramie, a jej ulubione filmy to romanse i słodkie komedie romatyczne(co oczywiście nie oznacza, że one są złe)\" to juz jawne klasyfikowanie ludzi co z punktu widzenia różnorodności charakterów i nawet jest poprostu niemożliwe. A Ty to piszesz jakbyś była deczka zazdrosna o tę jak określasz \"lalunię\" i jej mena, jej różowe ciuszki i jak zakładam przebojowość :).
Spiderman bajką dla dorosłych. A nie? Nastolatek może być juz w pewnym sensie nazwany dorosłym, a dla dzieci są smurfy :) (Polecam TVP1 19 00 w pon i wt ;).
To tyle :). Polecą głowy?
Good Guy
12 czerwca 2005 o 19:29
No wiesz, ciężko mi uwierzyć, żeby komuś sie mógł spodobac osobnik z takim... specyficznym hobby.
Gosiak Rinoa Sin
12 czerwca 2005 o 19:17
Ach, Good Guy! Nie bądź taki sztywniak, przecież ja żartuję:)!
Good Guy
12 czerwca 2005 o 19:06
KEVINEK FAJNY? Czy my myślimy o tej samej postaci czy mi cos umknęło?
Gosiak Rinoa Sin
12 czerwca 2005 o 19:01
Łaniu, jak już czytasz, to dokladnie, ja napisalam - \"A to, że film nie ma drugiego dna? No, spójrzmy sobie prosto w oczy - ile obecnie filmów rozrywkowych ma jakieś? A to, że film nie realny, bo gość skoczył z drugiego piętra i wciąż żyje? A jak mi wytłumaczycie chłoptasia ubranego w obcisły kombinezonik, puszczającego z żył pajęcze nici?\" - gdybyś dokładnie to przeczytała, to byś zauwazyła, że nie czepiam sie przesłania Spidyego, tylko realności (ale spójrzmy prawdzie w oczy - realność w filmach nie jest już najważniejsza). Mylisz się też uważając, że krew w filmie jest czerwona. Ona przypomina mleko i tylko w nielicznych przypadkach jest podkreślana (przykładowo szramy Marva zadane przez Kevinka).
\"Jakoś mnie nie interesuje wgapianie się w sceny bjatyk\" - w Sin City nie ma samych bijatyk! One tylko odznaczają się dużą brutalnością. Dużo w filmie jest przemyśleń bohaterów, szczerze mówiąc to one budują genialną narracje (bardzo mi się
Łania
12 czerwca 2005 o 13:45
Lol. Nie widziałam tego filmu, bo czytałam wcześniej parę opisów, właśnie do tego podobnych. Jakoś mnie nie interesuje wgapianie się w sceny bjatyk - to zdecydowanie nie dla mnie (chyba, że te bijatyki są tak piekne jak w \"Domu Latajacych Sztyletów\"). Ale możliwe, ze film by mi się spodobał, z tego powodu, że widziałam fragmenty - ta komiksowa aranżacja... czarno - biała akcja i nagle dodający dynamizmu kolor - np. czerwień krwi. Tak, to chciałabym zobaczyć.
A co do przesłania itp. Spiderman 2 jest filmem rozrywkowym, a powiedzmy, że stara sie też pokazać, jak trudno być bohaterem, to też opowieść o poswięceniu. Nie zgadzam się więc z twoja opinią o tym, że każdy film rozrywkowy jest po prostu dobrze nakreconą rabaniną, pełną efektów specjalnych. Chociaż tak jest często.

A teraz cytat:
\"jakaś lalunia przechodziła obok mnie i żaliła się swojemu chłopakowi: \"Jakie to brutalne! A jakie nudne!\"\"
Zabawnie to brzmi - tak jakbyś sądziła
Laura
11 czerwca 2005 o 23:39
Wreszcie nadrobiłam zaległości na blogu :).
Sin City nie oglądałam ale Twój opis dziwnie mnie zachęcił, choć przekonywanie co do realności filmu poprzez porównywanie ze Spidermanem :)(który chyba w zamierzeniu miał być bajką dla dorosłych ;) jakos do mnie nie trafia. Ale pomimo tego chyba ściągnę filmik na kompa :).
Pani Hogya
11 czerwca 2005 o 20:56
Ja na film jutro idę. Z tego co tutaj piszesz, to chyba warto.
Gosiak Rinoa Sin
11 czerwca 2005 o 14:08
Pierwsza hisoia = Kevinek! Kyaaaa!!!!! Jaki on był fajny!!!!
Good Guy
11 czerwca 2005 o 12:33
Ja też wczoraj na nim byłem. Fajny film. Mi sie jednak pierwsza historia najbardziej podobała.

Dodaj komentarz

Kmwp | Blogi