Podsumowanie 2006 roku...
Już 2007 rok. Od zeszłego tygodnia w radiu i telewizji można było usłyszeć bądź obejrzeć roczne podsumowanie wydarzeń politycznych, kulturalnych lub sportowych. Przed paroma chwilami natrafiłam na kolejne posumowania i stwierdziłam, że ja też mogłabym zrobić sobie takie podsumowanie. Nie będzie ono zbytnio rozbudowane, bo mało z początku roku pamiętam, ale postaram się wygrzebać wszystko co ważne i niczego nie pominąć.
Najważniejsze zdarzenie 2006 roku dla mnie: bycie jurorką festiwalu pt. 20 Tarnowska Nagroda Filmowa, która miała miejsce od 8 do 14 maja. Było to dla mnie zdarzenie niezwykłe, gdyż poznałam ludzi, którzy podchodzą do X muzy z takim samym szacunkiem jak ja i wypowiadają się na jej temat o wiele bardziej profesjonalnie (można dostać kompleksów). Poza tym, dzięki 20TNF miałam szansę obejrzeć parę naprawdę dobrych filmów (i parę złych), pójść na koncert muzyki filmowej (coś wspaniałego!!!) oraz wygrać telewizor. To było moje zdarzenie roku 2006.
Film roku 2006: nie. Nie będę tutaj wybierać najlepszego filmu, który wszedł na ekrany polskich kin w tymże roku, gdyż dobrych filmów było naprawdę mało (co nie oznacza, że ich zabrakło. Patrz np. Babel, Casino Royale, V jak Vendetta, Wszyscy jesteśmy Chrystusami, Piraci z Karaibów 2, Lot 93). Ja będę mieć jednak innych faworytów, będą to filmy, które mnie szczególnie w roku 2006 zachwyciły. Są to m. in. – Wszystko jest iluminacją, Crash – Miasto Gniewu, Donnie Darko oraz Tajemnica Brokeback Mountain.
Serial roku 2006: tu palma pierwszeństwa bezapelacyjnie należy się Lost – Zagubionym. Dawno nie widziałam tak dobrego serialu. Ale styczeń 2007 niesie z sobą premierę Prison Break, więc może wkrótce zmienię zdanie :P.
Książka roku 2006: i tu zonk. Nie mogę sobie przypomnieć jaka była najlepsza książka, którą przeczytałam w tym roku i jestem na tyle rozleniwiona, że nie chce mi się zajrzeć do pamiętników i przyjrzeć się co czytałam w okresie od stycznia do grudnia ’06. Wybiorę więc książkę, którą czytałam ostatnio i zapadła mi bardzo głęboko w pamięć. Będzie to Bogowie, honor i Ankh Morpork jak zwykle niezawodnego Terryego Pratvchetta, który zafundował mi rozrywkę na najwyższym poziomie.
Manga roku 2006: tutaj miałam kolejny problem. Mimo, że poznałam dużo nowych (i ciekawych) tytułów w tym roku większość z nich nie ma jeszcze zakończenia, co jest dla mnie problemem – kolejne chaptery mogą przynieść mi rozczarowanie i przestanę lubić dany tytuł. W związku z tym wybieram mangę, która została już zakończona i podczas tegorocznych wakacji wywarła na mnie ogromne wrażenie i o mało nie wycisnęła mi łez z oczu. Tą mangą było Deep Love: Ayu. Kawał dobrej mangi obyczajowej (a raczej dramatyczniej). Polecam.
Piosenka roku 2006: kolejny trudny orzech do zgryzienia. Postanowiłam jednak nie brać pod uwagę tylko piosenek, które pojawiły się na falach radia lub stacjach muzycznych w roku 2006, bo większość mi jakoś nie spasowała. Pod uwagę wzięłam wszystkie piosenki jakie usłyszałam w tym roku. Bezapelacyjnie wygrało Blue wykonywane przez Mai Yamane.
.......Nie mam więcej pomysłów na swoje podsumowanie, więc zakończę na Piosence roku 2006. Mam nadzieję, że moje podsumowanie nikogo nie zanudziło na śmierć :).
Gosiak
Dodaj komentarz