S jak ser
A także jak coś innego, czego nazwy nie ośmielam się na głos wymówić, ani tym bardziej zapisać. W każdym razie to coś (przyjmy, że ser) trwa i dla mnie skończy się dopiero 13 lipca (o zgrozo, w moje imieniny!), chyba, że coś pójdzie nie tak. Odpukać w czoło, bo niemalowane. W ogóle wciąż pocieszam się myślą, że jak już to wszystko minie, posiedzę sobie przy piwku, w jakimś fajnym barze, takim jak ten:
Hehe, i tutaj kończę, bo późno zaczyna się robić, a ja jutro mam wykłady w moim ukochanym Tyczynie. I wszystko wspaniale, tylko szkoda, że moja siostra porwała aparat do Turcji i nie będę w stanie porobić zdjęć sobie i moim ziomkom. Chlip…
Gosiak
ja juz po i chyba we wrzesniu bede kontynuowac ale wiekszosc zdana i to najwazniejsze. buziaki :*
i powodzenia w SAMA WIESZ CZYM!! (ja koncze 25.06 ufff :D)
Dodaj komentarz