Serialowe podsumowania vol. 23
W 23 odsłonie SP zapraszam do przeczytania mojej opinii na temat najnowszych sezonów dwóch seriali o podobnych tematach, a całkowicie odmiennym rozwinięciu. Co to za tytuły? Proszę państwa, oto…
Trawka Sezon 7
Ach, ta Trawka! Od pewnego czasu wciąż daję jej szansę na poprawę, liczę na podniesienie się poziomu i zaczynam wierzyć, że scenarzyści wzięli się za przygody Botwinów i wracają do starego, dobrego stylu. Próżne nadzieje! Bo gdy już jestem pewna, że jest dobrze, poziom jak na złość znowu spada, co wprowadza widza w niesamowitą irytację. Ale od początku…
Gdy ostatni raz widzieliśmy Nancy Botwin, stała pod lotniskiem otoczona przez policję, poświęcając swoją wolność dla dobra swoich synów. Po finale zaczęła się debata „co dalej”? Czy Nancy 7 sezon spędzi w wiezieniu? Będzie próbowała z niego uciec? A może zostanie świadkiem koronnym? Jak się z czasem okazało, żadne z wymienionych – twórcy zdecydowali się na modny ostatnio krok czyli przeskok czasowy. I tak oto w pierwszej scenie dowiadujemy się, że Nancy opuszcza wiezienie. I jeśli ktoś myślał, że 3 lata za kratkami nauczyły ją czegoś, to się grubo myli – nasza dilerka zaczyna kombinować jak tylko szybko się wzbogacić. I tu tkwi jeden z większych minusów 7 sezonu Trawki – nie chce mi się wierzyć, by Nancy niczego nie zrozumiała przez te trzy lata i wraca do biznesu, który ją pogrążył. Scenarzyści chcieli uwiarygodnić jej postać i tak oto nasza bohaterka zaczęła walczyć o swojego synka z siostrą, ale to zdecydowanie za mało. Równie na pół gwizdka traktowane są inne wątki – Doug zaczyna pracę jako księgowy u swojego kolegi, Shane ma staż w policji, Andy romansuje z żonatą artystą a potem otwiera sklep z rowerami, a Silas boczy się na Nancy jak niedorozwinięty emocjonalnie 13-latek. I choć w tych historiach tkwił potencjał, nie zostały odpowiednio rozwinięte, lub gorzej – zostały poprowadzone w złą stronę. I jakby tego było mało, scenarzyści uparli się serwować nam ciągle ten sam irytujący schemat – Nancy rozwija swój plan mozolnie przez parę odcinków by w ciągu kilku minut wszystko runęło jak domek z kart. Aż człowieka coś bierze.
Same minusy? Na szczęście nie. Podobnie tak jak w poprzednim sezonie Doug i Andy dostarczali nam humoru na poziomie, szkoda jednak że ten drugi (mój ulubieniec) został tak okropnie olany przez scenarzystów i w większości odcinków przemykał gdzieś w tle. Miły był też powrót Heylii i Deana, ale i on nie został wykorzystany w 100%. W paru odcinkach poczułam stary klimat Trawki, gdzie ważniejsze były interakcje pomiędzy postaciami, a dilowanie było tylko tłem.
Na dzień dzisiejszy wciąż nie wiadomo, czy 7 sezon był finałem serii czy nie. Jak dla mnie, Showtime powinno zakończyć Trawkę i nie pogrążać Nancy i jej rodzinki jeszcze bardziej, bo wszystko wskazuje na to, że oglądanie 8 sezonu może zacząć być bolesne.
Ocena, nieco naciągana, ale niech będzie:
6-/10
Breaking Bad Sezon 4
Każdy sezon BB był dobry, ale to co scenarzyści wyczynili w 4 odsłonie historii Waltera White’a sprawia, że nie mogę napisać, że był dobry, bo nie był. Czwarty sezon Breaking Bad był bowiem REWELACYJNY. Zaczyna się jak u Hitchcocka – od trzęsienia ziemi… a raczej od morderstwa. A potem napięcie rośnie i rośnie. Atmosfera jest gęsta i ciężka i widz podskórnie oczekuje jakiegoś wybuchu i go dostaje… dosłownie.
Co mnie urzekło w tym sezonie to sposób rozwinęli się główni bohaterowie – Walter stopniowo przechodzi na mroczną stronę, świat narkotyków wyraźnie go pochłania; Jesse walczy z wyrzutami sumienia i zaczyna zatracać się w gotowaniu mety; Skyler przestaje być tylko żoną w tle, staje się silną kobietą robiącą wszystko by prawda dotycząca jej męża nie wyszła na jaw*; Hank stopniowo zaczyna się oswajać ze swoim kalectwem i rozpoczyna śledztwo, które może się dla niego skończyć tragicznie… A w tle jest równie ciekawie jak w pierwszym planie, prym w tym wiodą Gus i jego ochroniarz Mike, którzy kradną każdą scenę w jakiej się pojawią, a prawnik Saul Goodman wnosi do serii iskierkę humoru, tylko Marie nie miała nic ciekawego do roboty poza epizodem z kradzieżą łyżeczek, ale wtedy byłoby za dobrze. To chyba jedyny minus 4 sezonu, innych nie zauważyłam. A skoro minus jest malutki i nie wpływa znacznie na oglądanie, oceny nie zamierzam zaniżać i apeluję do każdego, kto jeszcze się z Walterem Whitem nie zapoznał – czas nadrobić zaległości!
10/10
(No nie mogło być inaczej:)
Gosiak
*Nancy Botwin powinna się od Skyler uczyć!
Dodaj komentarz