Zupełnie o niczym
Szczerze mówiąc, to nie mam żadnej idei, o czym by tu napisać (jak zwykle zresztą). Pogoda za moim oknem jeszcze bardziej mnie rozstraja. Gdyby świeciło słoneczko, napisałabym: Jak pięknie dziś na polu! Kocham słońce! Kocham błękitne niebo! Kocham świat!... Ale słoneczko nie świeci. Mój termometr wskazuje 17 stopni, czyli zasadniczo na dworze jest zimno. A ja chowam się przed zimnem w domku, niczym w skorupie. W każdym razie, za kilkanaście minut opuszczę swój bezpieczny schron, by pójść do sklepu po ziemniaki na obiad, a zaraz potem będę musiała iść z psiakiem na pole. Trochę mi się nie chce, ale obowiązek jest obowiązkiem... Przed chwilą słońce nieśmiało wyjrzało zza chmur, by natychmiast schować swoją złotą twarz w szarych kłębach. Czyżby stwierdziło, że dziś nie ma na co się patrzeć i poszło spać?... Czy mogę napisać, że słońce wstało dziś lewą nogą, skoro nie ma nóg?... Zaczynam zadawać problematyczne pytania ala Łania (do której dziś idę popołudniu :P). Lepiej będzie, jak już przestanę pisać głupoty, bo ktoś jeszcze pomyśli, że jestem nie do końca normalna (nic nowego nie stwierdzi). Na zakończenie dodam, że moja wena powróciła z długich wakacji i znowu chcę zasiąść przy biurku i pisać. Wspaniałe uczucie!
Miłego dnia życzy
Gosiak
no to ide do mojej samotności. he he. w cudzysłowiu :>
Dodaj komentarz