Czy to bajka, czy nie bajka, myślcie sobie,...
Zapraszam na trzecią część bajkowej serii. Dziś poza klasycznymi bajkami przedstawię tytuły mające z bajką po drodze, choć jednocześnie nie należące do kanonu klasycznych bajek. Miłego czytania!
Jaś i magiczna fasola
Nie kradnij, a jeśli już to trzymaj pod ręką siekierę.
Na ogół zaczynam od przedstawienia Disneyowskiej wersji, jednak ten tytuł nie doczekał się pełnometrażowej animacji wytwórni, tylko jakiejś krótkometrażówki, a szkoda. Jaś doczekał się własnego anime, jeśli ktoś jest zainteresowany, oto pierwsza część:
W 2010 roku na rynek DVD wyszła kolejna adaptacja tej bajki. Filmu nie widziałam, ale obsada jest niczego sobie, możemy zobaczyć m.in. Katey Sagal, Chloe Moretz, Christophera Lloyda, a olbrzym przemówia głosem Jamesa Earla Jonesa.
A na 15 czerwca 2012 roku zapowiedziany jest film Jack the Giant Killer. Tytuł jest (nic nowego) mroczną wariacją na temat bajki. Reżyserii podejmie się Bryan Singer, w głównego bohatera wcieli się Nicholas Hoult, a partnerować mu będą Stanley Tucci, Bill Nighy, Ewan McGregor, Ian McShane i Warwick Davis.
Królowa Śniegu
Bo prawdziwa miłość może trwać lata
Moja ulubiona baśń Andersena. Szkoda, że nie poszczycić się wieloma adaptacjami. Wg Wikipedii Disney planował stworzenie animacji bazującej na tym tytule, jednak wciąż jej nie otrzymaliśmy… z jednej strony szkoda, ale jeśli Królową Śniegu miałby spotkać los Małej Syrenki to nawet lepiej.
Po przedstawieniu tytułów czas przejść do wspomnianych we wstępie bajek, nie-bajek.
Piotruś Pan
I oczywiście, zaczynamy od Disneya – animacja z 1953 była bardzo udana, choć jeśli miałabym się czegoś doczepić, z pewnością byłoby to ugrzecznienie niektórych wątków. No ale to w końcu Disney :).
W 1991 powstał Hook wyreżyserowany przez Stevena Spielberga i był, co tu dużo pisać, jednym z gorszych filmów reżysera. Tytuł w ogóle nie uchwycił magii świata Nibylandii i całość utonęła w tanim efekciarstwie. A skoro o tanim efekciarstwie mowa…
W 2003 roku powstała kolejna wersja książki Barriego. Niestety, całość jest tak kiczowata, że po zakończeniu seansu widz czuje ciężką niestrawność po tak wielkiej ilości słodkości bijącej z ekranu. Do natychmiastowego zapomnienia.
Śmieszne jest więc to, że filmem najbardziej przepełnionym klimatem Nibylandii jest Marzyciel z 2003 roku opowiadający nie o Piotrusiu Panie, a o jego autorze czyli J.M. Barriem. Tytuł z jednej strony razi naiwnością, ale łatwo przymrużyć na to oko i zapatrzyć się w śliczne zdjęcia ozdobione jeszcze piękniejszą muzyką skomponowaną przez Jana A.P. Kaczmarka.
Pisząc o Piotrusiu grzechem będzie nie wspomnieć o komiksowej serii stworzonej przez francuza Regisa Loisela. Historia składa się z sześciu albumów opowiada w jaki sposób Piotruś trafił do Nibylandii i aż dziw, że dotąd ich nie zekranizowano, bo biją na łopatki wszystkie dotychczasowe ekranizacje i wariacje na temat Piotrusia. W komiksie jest mrocznie i magicznie, okrutnie i bajkowo, wszystko zostało wyważone w odpowiednich ilościach z szacunkiem dla powieści. Polecam, ale tylko dorosłym czytelnikom.
Rozdział zakończę oficjalną kontynuacją Piotrusia czyli Piotruś Pan w czerwieni. Moim zdaniem książka dorównuje dziełu Barriego, a nawet je przewyższa. Podobnie jak we wspominanym wyżej komiksie Nibylandia jest zarówno mroczna jak i bajkowa, a pomysłowość i lekkość pióra autorki budzą podziw.
Alicja w Krainie Czarów
Uch, jak się szybko okazało, adaptacji, wariacji i nawiązań do książek Carrolla było tyle, że wybiorę tylko kilka przykładów, za zaczniemy od…
Disneya! Podejrzewam, że zaskoczenia nie ma :). Podobnie jak w przypadku Piotrusia udana bajka, ale jednocześnie fabularnie ugrzeczniona. No ale czego się po Disneyu spodziewać?
Jednym z ciekawszych filmowych wariacji jest Coś z Alicji Jana Švankmajera, który sprawia, że cała historia jest jeszcze bardziej surrealistyczna, co już samo w sobie jest nie lada wyczynem. Całość jest ciekawa i pomysłowa, ale jednocześnie trochę za ciężka i w pewnym momencie film zamiast bawić, zaczyna męczyć.
Także panie z grupy Clamp stworzyły swoją wersję Alicji i zatytułowały ją Fushigi no Kuni no Miyuki-chan (w szerszych kręgach znane jako Miyuki-chan in Wonderland). Manga składa się z jednego albumu podzielonego na 7 rozdziałów, każdy rozdział to inny świat do którego przenosi się bohaterka. Dwa pierwsze światy to clampowe wersje Krainy Czarnów i Krainy po Drugiej Stronie Lustra, pięć następnych to już odrębne historie. Co ciekawe, ostatni rozdział opiera się na… mandze X. Ach, ta skromność!
Nawiązania do Alicji występują też w pierwszej (i najpeszej*) części trylogii Matrix. Neo podąża za białym królikiem (tatuażem na ramieniu dziewczyny) i trafia do innego, prawdziwego świata. Warto też przypomnieć sobie słowa Morfeusza dającego bohaterowi wybór swojego dalszego losu: You take the blue pill, the story ends, you wake up in your bed and believe whatever you want to believe. You take the red pill, you stay in Wonderland and I’ll show you how deep the rabbit hole goes. W dalszych częściach nawiązań do Alicji nie stwierdzono.
Nagrodzone Oscarem anime Sen to Chihiro no Kamikakushi zostało przez krytyków szybko porównane do Alicji. Moim zdaniem nieco na wyrost, bo oba tytuły łączy tylko dziewczynka przenosząca się do innego świata, a takich historii przecież pełno (np. Narnia czy Abarat). Niemniej warto się z tytułem zapoznać, gdyż to jedna z piękniejszych animacji stworzonych przez Miyazakiego.
W 2010 roku w kinach zadebiutował film w reżyserii Tima Burtona będący kontynuacją losów Alicji znanych z książki. Film miał przepiękne kostiumy i scenografię oraz rewelacyjną obsadę, lecz całość była nierówna, tak jakby Burton sam nie wiedział do kogo kieruje swój film. A szkoda, bo potencjał był.
Na sam koniec zostawiam moją najukochańszą wariację na temat Alicji czyli grę American McGee's Alice, która przedstawia dalsze, mroczne losy bohaterki. Gra była hitem i po 11 latach doczekała się kontynuacji zatytułowanej Alice: Madness Returns, która także została ciepło przyjęta, ale nie tak entuzjastycznie jak oryginał.
Czarnoksiężnik z Krainy Oz
I tutaj nie będę mogła zacząć od Disneya gdyż nigdy nie zainteresował się adaptacją książki Lymana Franka Bauma. Nie można zacząć od Disneya, grzechem więc będzie nie zacząć od najsłynniejszej adaptacji tej książki czyli od musicalu z 1939 z Judy Garland w roli głównej. Co prawda, film obecnie trąci myszką (ach, ta kiczowata scenografia!), to mimo to doskonale się go ogląda głównie ze względu na piosenki z Over the Rainbow na czele. Ciekawostka – początkowo twórcy chcieli wyciąć piosenkę z filmu, gdyż uważali ją za nudną i niepasującą do całości. Na szczęście Over… została oszczędzona i przeszła do historii kina.
A niecałe 40 lat po Czarnoksiężniku z Krainy Oz powstał inny musical bazujący na książce. Mowa tu o The Wiz, gdzie w rolę Dorotki wcieliła się Diana Ross, a Strachem na wróble został… Michael Jackson! Film nie zebrał tak pozytywnych recenzji jak wersja z 1939 i obecnie mało kto o nim pamięta.
Amerykański pisarz Gregory Maguire stworzył książkowy prequel Czarnoksiężnika… zatytułowany: Wicked: Życie i czasy Złej Czarownicy z Zachodu i jak łatwo się domyślić, główną rolę gra tutaj zielonoskóra czarownica Elfaba. Książka odniosła sukces i doczekała się kontynuacji: Son of a Witch, A Lion Among Men oraz Out of Oz (w Polsce wydano tylko pierwszą część). Na kanwie pierwszego tytułu powstał słynny Broadwayowski musical, a od jakiegoś czasu mówi się o jego ekranizacji. Trzymam za nią kciuki!
W 2007 roku dla stacji SyFy powstał miniserial Tin Men bazujący na Czarnoksiężniku… W rolach głównych pojawili się Zooey Deschanel, Alan Cumming, Richard Dreyfuss oraz Neal McDonough. Tytuł został dobrze przyjęty przez krytykę (9 nominacji do nagrody Emmy w tym dla najlepszego miniserialu oraz wygrana statuetki dla Najlepszej charakteryzacji w miniserialu lub filmie telewizyjnym) i widzów.
Dobre przyjęcie Tin Mana zachęciło małe studio filmowe Palace/Imaginarium do stworzenia własnej wariacji o Oz i w taki oto sposób powstał film The Witches of Oz (a także minserial będący jego przedłużeniem o wycięte sceny). W obsadzie jedynymi znanymi nazwiskami byli znani z Władcy Pierścieni Sean Astin i Billy Boyd. Całość została od razu wypuszczona na DVD i nie zyskała zbytniej sympatii widzów co zaowocowało średnią ocen 4.3 na IMdB oraz na FilmWebie.
Filmowcy nie porzucają krainy Oz i na 2013 rok zaplanowana jest premiera filmu Sama Raimiego pt. Oz: The Great and Powerful, który będzie wyjaśniać jak tytułowy Czarnoksiężnik zyskał tak duże uznanie w magicznej krainie. Obsada jak marzenie, zobaczymy - Jamesa Franco, Milę Kunis, Michelle Williams, Rachel Weisz oraz Zacha Braffa.
Na dziś tyle do następnej bajkowej odsłony!
Gosiak
Regis Loisel ląduje w schowku!
Dodaj komentarz