Wszystko co ma początek musi mieć kres......
ale dlaczego?
czemu ten świat (ewentualnie - człowiek?) jest tak zbudowany, że wszystko w nim wygasa? nie dość że wygasają siły, zdrowie, nastawienie, entuzjazm to wygasają też uczucia a nawet pamięć. Wszystko się prędzej czy później kończy. I to nawet nie przez śmierć. Najpierw boli bardzo, potem boli mniej, potem nie boli a potem już tego nie ma.
Dlaczego?
A może to tylko spiskowa teoria... hmmm..
Łania
Ps. A przed chwilą za moją głową.. na suficie.. błysnęlo, ale była to tylko spalająca się żarówka :)