Życie nie jest bez powodu często porównywane do zapalonej świecy. Wystarczy jeden mocniejszy podmuch, by wątły płomień zgasł. To samo tyczy się naszego życia. Mocniejszym podmuchem może być zarówno szlachetny czyn, jak i ludzka głupota. O przemocy i wojnach nie wspominając... Podmuchy są różne, ale nieszczęście, jakie z sobą niosą, jest zawsze takie same.
A co potem?
Co się dzieje z nami po śmierci? Przebiegamy przez ciemny tunel w stronę światła? Zapadamy w wieczną ciemność? Trafiamy do innego świata?
Tego nikt nie wiem, ale nie każdy, kto powinien zginąć, umiera. Nieliczni wybrańcy trafiają do pokoju. Pokoju z dużą, czarną kulą w środku...
Taki los spotkał Kei Kurono - 15-letniego chłopaka, który za namową swojego przyjaciela z dzieciństwa, Masaru Kato pomógł pijakowi, który wylądował na torach. Mężczyzna został uratowany, ale koledzy przypłacili swój gest bliskim spotkaniem z pociągiem... A potem pojawił się wspomniany wcześniej pokój. Kurono i Masaru ze zdziwieniem odkryli, że żyją, tak jak pozostałe osoby zebrane w pokoju, które według wszelkich mniemań też powinny nie żyć. Nikt nie potrafi odpowiedzieć, dlaczego tak się dzieje. Kula także nie udziela żadnych wyjaśnień. Miast nich wydaje polecenia - niedoszli nieżywi mają sami kogoś uśmiercić, a tym kimś będzie... kosmita?... Kula nadal nic nie tłumaczy. Z jej wnętrza wychodzą szuflady pełne broni oraz kasetki z dziwnymi kombinezonami w środku. Raptownie wszyscy zostają przeniesieni na pustą ulicę. Oto miejsce akcji. Zegar ruszył. Na wykonanie zadania mają tylko 60 minut.
Manga "Gantz" autorstwa Hiroyi Oku ciągle wychodzi. Ja sama czytałam 237 chaptery. Dlatego właśnie ta recenzja będzie recenzją tylko tych chapterów. Gdy seria zostanie sfinalizowana, być może pokuszę się o napisanie podsumowania całej serii. A na zakończenie w najbliższym czasie się nie zanosi;).
W każdym razie manga pozyskała już anime i grę na psx 2 na swojej postawie. A rzesze fanów na całym świecie rosną. Na czym polega fenomen tego tytułu? Może na szczerym i wręcz kontrowersyjnym podejściu do tematu. Autor nie bawi się w słodzenie czytelnikowi. Jeśli postać wpadnie pod pociąg, to z całą pewnością czytelnik zobaczył odciętą głowę bohatera szybująca w powietrzu, lądująca na ziemi i toczącą się po chodniku. Każda scena przemocy jest tak naturalnie narysowana, że wręcz ociera się o gore. A przemoc jest w mandze więcej niż powszechna - w Gantzie bohaterowie walczą z kosmitami, a w życiu codziennym ze swoimi bliźnimi. Dodatkowo przemoc występuje w dwóch aspektach - fizycznym i psychicznym. Szczerze mówiąc, to sama nie wiem, który jest gorszy...
Oczywiście, nie na samej przemocy owa seria bazuje - jej główną dźwignią według mnie jest ciekawa historia i rozbudowane charaktery postaci. A tych w Gantzie jest wiele - autor bez skrupułów uśmierca swoich bohaterów, by po chwili wprowadzić nowych. Szkoda tylko, że mangaka czasem nie potrafi w tym "kasowaniu bohaterów" znaleźć hamulców - naprawdę nie fajnie jest patrzeć, jak nasz ulubieniec zostaje przepołowiony na pół przez kosmitę. A Hiroyi Oku potrafi naprawdę realistycznie narysować taką scenę. Brr!... A skoro już o kresce mowa, to szczerze mówiąc, to z początku za bardzo mi się nie podobała, gdyż czasem dopadały mnie wątpliwości, czy autor potrafi rysować emocje na twarzach bohaterów. Szczególnie podczas ujęć płaczu i strachu - mimika prawie jak u manekina. Jednak kreska dość szybko ewoluuje i sztucznych min jest coraz mniej. Z czasem coraz mniej jest też elementów ecchi, za którymi szczerze nie przepadam (ja rozumiem, że jak ludzie się kochają, to bez ubrań, ale nagie panny na początku każdego chapta bardzo mnie drażniły. Na szczęście, z czasem zastąpili je główni bohaterowie spektaklu, na ogół ubrani^ ^).
Manga ma oko 16 tomów i mimo, że świetnie się ją czyta, chciałabym, żeby autor zakończył ją. Dlaczego? Boję się, ze z kolejnymi tomami opuszczą go pomysły i Gantz z pozycji niezwykłej zmieni się w mangę shonen jakich dużo. Obym się myliła.
Zbliżam się do końca recenzji, który niesie z sobą podsumowanie - Gantz jak na razie jest wspaniałą mangą o ciekawej fabule i napięciu jak u Hitchcocka. Wystawiłabym jej najwyższą notę, ale w związku z tym, że jest pozycją nie zakończoną odejmuję jeden punkt - nie wiadomo, co może się zdarzyć w przyszłości...
Gantz - 9/10
Przeczytała i zrecenzowała:
Gosiak
PS. Gantza polecam tylko ludziom, którzy przeczytali więcej niż jedną mangę shonen. Jeśli nie czytasz mang, a chcesz przeczytać Gantza, to zrób sobie przysługę i na początku poznaj coś lżejszego kalibru.
PS2. Sorki, że tak długo kazałam czekać na tą recenzję. To się nie powtórzy! :)