I znów przyjdzie maj... może
31.05.2006. Godzina 21.00. Jeszcze parę godzin i ten dzień odejdzie i nigdy się nie powtórzy. Przeraża mnie to. Tak wiele rzeczy mnie przeraża. Np. to że w Sierra Leone umiera najwięcej dzieci na świecie. I że mój SMS pod numer 7245 o treści UNICEF może dać szansę na życie 5 z nich. Straszne? Straszne. Zwłaszcza, że wcale nie rzuciłam się do komórki by wspomagać akcję Unicefu SMSami. W średniowieczu ludzie byli podobno przyzwyczajeni do śmierci, bo wciąż ktoś umierał na ulicy na ich oczach. A teraz też chyba też przyzwyczailiśmy się, że ktoś cierpi i umiera, choć w inny sposób. Mamy tego świadomość, ale tego nie widzimy i ta rzecz ta wydaje się tak odległa, abstrakcyjna, wręcz niemożliwa, że nie zajmuje naszych myśli zbyt długo. Bardzo podziwiam ludzi, którzy zajmują się działalnością charytatywną. Ale nie potrafię być jednym z nich. Nawet nie za często poświęcam się problemom świata, bo skupiam się na tym co dotyczy bezpośrednio mnie, ewentualnie moich najbliższych. Dobrze że nie wszyscy tak robią.
No dobra. Teraz będzie weselej. Znaczy jak dla kogo. Dla Kolumbii chyba. Wczoraj był mecz. Ah co to był za mecz. Najlepszy komentarz jaki widziałam - - - > KOMENTARZ
A jaki treściwy ;)
Mój kot zachował się przed chwilą całkiem zabawnie. Krążyłam od pokoju mojego brata do swojego a on chodził cały czas za mną. Wyglądało to wesoło, gdy tak poruszał się śledząc mnie cierpliwie, choć zdaję sobie sprawę, że nie zrobił tego z niezwykłej miłości do mnie, lecz chęci przytulenia do mojego swetra, który uwielbia. A poza tym jestem na niego obrażona, bo zeskakując mi z kolan zerwał mi moje najukochańsze czarne korale. Czarne niczym.... eee.... czarne wino ;-)
Jutro już czerwiec. Wkrótce koniec mojego dzieciństwa, ale Pała i Kasia, stare menele, się cieszą, bo koniecznie chcą UCZCIĆ tę wspaniałą datę - 4.06 - kiedy to skończę 18 lat. Kiedy byłam ostatnio na spendzie rodzinnym nazwanym Komunią to spotkałam mnóstwo dzieci, miały 5, 8, 12, 13 lat – tak jakoś mniej więcej i poczułam się nagle strasznie stara. Nie wiem czemu, w końcu 18 to tylko głupi symbol.
Kuzynka, co właśnie Komunię miała:
- Naprawdę? To Anka już taka stara?
Janusz, czyli ktoś z rodziny:
- No to niedługo widzę ślub będzie w rodzinie.
Z pewnością. Pomijając to, że wkurza mnie to, że założenie rodziny musi być dla każdego ostatecznym wyjściem, to nie wyobrażam sobie codziennego budzenia się obok tego samego człowieka, codzienne zasypianie obok tego samego człowieka, obecnego codziennie, człowieka, do którego miałabym zaufanie. Ale wszystko może się zmienić.
“Od kiedy ropą goją się rany czy nie czujesz że jakoś tak do siebie bliżej nam“ nie nie czuje, co najwyżej dalej...
Komputer to genialne urządzenie. Wie kto jest godny jego użytkowania. Przykład? U Pały... siedzimy razem przed jej komputerem. Paulina stara się coś na nim zrobić – zacina się. I znów i znów i znów. Ja robię – działa. I znów przekazuję Pale. Sekunda mija, komputer zalicza zwiechę. Haha ;-)
Pan Masti, mój guru powiedział mi że nie jestem sprytna i nie myślę. Pani H. moja antyidolka była zbulwersowana, że piszę notatkę na cudzej książce (i co z tego, że ten ktoś mnie o to prosił:D) i pewnie już miała na końcu języka słowo: "bezczelna". A poza tym ta sama pani H. orzekła - "no mam jeszcze japoński film o układzie krwionośnym. no ale nie lubię go oglądać, bo ci Japończycy tak strasznie szczekają jak mówią, coś okropnego, nie mogę tego wytrzymać". Powiedzcie, dlaczego niektórzy, mimo że teoretycznie osiągneli w życiu dużo, to mają wielką dziurę w mózgu, jakiś zator albo coś takiego?
Rozpisałam się. Jak to się mówi - więcej grzechów nie pamietam. A akcja ‘blogu nie umieraj’ nawet nam wychodzi ;-)
Łania