• Grupa PINO
  • Prv.pl
  • Patrz.pl
  • Jpg.pl
  • Blogi.pl
  • Slajdzik.pl
  • Tujest.pl
  • Moblo.pl
  • Jak.pl
  • Logowanie
  • Rejestracja

Blogos kmwpopos

Kalendarz

pn wt sr cz pt so nd
29 30 31 01 02 03 04
05 06 07 08 09 10 11
12 13 14 15 16 17 18
19 20 21 22 23 24 25
26 27 28 29 30 01 02

Strony

  • Strona główna
  • Księga gości

Archiwum

  • Luty 2012
  • Styczeń 2012
  • Grudzień 2011
  • Listopad 2011
  • Październik 2011
  • Wrzesień 2011
  • Sierpień 2011
  • Lipiec 2011
  • Czerwiec 2011
  • Maj 2011
  • Kwiecień 2011
  • Marzec 2011
  • Luty 2011
  • Styczeń 2011
  • Grudzień 2010
  • Listopad 2010
  • Październik 2010
  • Wrzesień 2010
  • Sierpień 2010
  • Lipiec 2010
  • Czerwiec 2010
  • Maj 2010
  • Kwiecień 2010
  • Marzec 2010
  • Luty 2010
  • Styczeń 2010
  • Grudzień 2009
  • Listopad 2009
  • Październik 2009
  • Wrzesień 2009
  • Sierpień 2009
  • Lipiec 2009
  • Czerwiec 2009
  • Maj 2009
  • Luty 2009
  • Styczeń 2009
  • Grudzień 2008
  • Listopad 2008
  • Październik 2008
  • Wrzesień 2008
  • Sierpień 2008
  • Lipiec 2008
  • Czerwiec 2008
  • Maj 2008
  • Kwiecień 2008
  • Marzec 2008
  • Luty 2008
  • Styczeń 2008
  • Grudzień 2007
  • Listopad 2007
  • Październik 2007
  • Wrzesień 2007
  • Sierpień 2007
  • Lipiec 2007
  • Czerwiec 2007
  • Maj 2007
  • Kwiecień 2007
  • Marzec 2007
  • Luty 2007
  • Styczeń 2007
  • Grudzień 2006
  • Listopad 2006
  • Październik 2006
  • Wrzesień 2006
  • Sierpień 2006
  • Lipiec 2006
  • Czerwiec 2006
  • Maj 2006
  • Kwiecień 2006
  • Marzec 2006
  • Luty 2006
  • Styczeń 2006
  • Grudzień 2005
  • Listopad 2005
  • Październik 2005
  • Wrzesień 2005
  • Sierpień 2005
  • Lipiec 2005
  • Czerwiec 2005
  • Maj 2005
  • Kwiecień 2005
  • Marzec 2005
  • Luty 2005
  • Styczeń 2005
  • Grudzień 2004
  • Listopad 2004

Archiwum czerwiec 2006

ROZKŁAD NIE TYLKO SPOŁECZNY

Dlaczego nikt nie napisał notki – WAKACJE WAKACJE WAKACJE... ......

A przecież będzie im smutno.. A przecież się rozłożą.

R O Z K Ł A D.

Trudne słowo?

Łania

29 czerwca 2006   Komentarze (2)

kor hinoś cęa maswt c

hmm hmm doszłam do wniosku, że bardzo chciałabym być snem. nikt by przede mną nie uciekł. chciałabym też być wódką. uzależniałabym od siebie ludzi. A tak nie jestem tym ani tym i nic dobrego z tego nie wynika.

dzisiaj mam tygodnice urodzin i myśle ze trzeba to uczcić. no... winamp mi się zacina co mi się nie podoba. blog żyje.. a o ile żywotniejszy byłby gdyby całe KMWP się nad nim tak rozczuliło jak ja i Gośka :P

tytuł ma znamionować ze ludzie tak naprawdę nigdy się nie zrozumieją. miało być filozoficznie he he. a spadajcie i nie mówcie ze nie było :D

Łania

11 czerwca 2006   Komentarze (3)

Na otarcie łez...

Stało się. Wczoraj wieczorem Polska przegrała z Ekwadorem 2:0. Polscy kibice pogrążyli się w czarnej rozpaczy. Ja nie jestem wielkim kibicem, ale czuję żal. Z tego powodu mam dla wszystkich większych i mniejszych kibiców pocieszający wierszyk, który podesłała mi kiedyś Łania. A oto on...

Poprzez wicher i słotę,
Przez bezkresną dal śnieżną,
Poprzez żar i spiekotę,
Przez pustynię bezbrzeżną,
Poprzez kry, poprzez lody,
Przez odwieczne zmarzliny,
Poprzez bagna i wody,
Nieprzebyte gęstwiny
Poprzez leśne dąbrowy,
Poprzez stepy i knieje,
Poprzez mroczne parowy,
W których nigdy nie dnieje
I gdzie płoszą się sowy,
Gdy złe jęknie lub strzyga,
A dźwięk słysząc takowy,
Serce w trwodze zastyga
Nie zrażony ciemnością,
Którą mrozi głusz dzika,
Sam na sam z samotnością,
Co do szpiku przenika,
Pełen hartu i woli,
Podpierając sam siebie,
Mając zamiast busoli
Krzyż południa na niebie
Pokonując złe żądze,
Wietrząc wrogów w krąg wielu,
Ufny, iż nie zabłądzę
Idę naprzód, do celu
Drogi mej nie wytyczyły
Ni głos werbla, ni cytra
Idę, póki starczy siły,
Idę po pół litra.

Podejrzewam, że narrator w tym wierszu potrzebuje pół litra, by się znieczulić po klęsce Polskiej drużyny. Ja znieczulałam się wczoraj - po pierwszej i drugiej bramce. Kiedy wróciłam do domu mamuśka oburzyła się, gdy usłyszała, że piłam, a potem stwierdziła, że faktycznie sięgnęłam po coś mocniejszego, bo to widać po moich oczach. Szybko pobiegłam do lustra, ale moje oczy wydawały się takie same jak zawsze. Hym...
Kończę ten zapisek i idę znieczulać się dalej. Tym razem piwo zastąpię o wiele smaczniejszym i lepszym koktajlem truskawkowym. Mniam. Polecam.
Miłego znieczulania życzy

Gosiak

10 czerwca 2006   Komentarze (6)

6 dnia, 6 miesiąca, 2006 roku...

...Czyli dzisiaj ^ ^. W Faktach popołudniowych mówili o ciekawym zjawisku związanym z dzisiejszą datą - niektórzy ludzie uważają ten dzień za pełen szczęścia, inny za oznakę nieuchronnie zbliżającego się nieszczęścia, pozostali za datę nagłego ataku satanistów, a cała reszta za datę premiery nowej wersji filmu "Omen" o tym samym tytule. Od razu dodaję, że ja należę do grupy tych ostatnich, mimo, że na film wcale nie chcę iść. Wystarczy mi pierwowzór (rzadko się zdarza, by odświeżane wersje były lepsze od oryginałów. Sądzę, że w tym przypadku rewolucji nie będzie). A skoro już o liczbie 666 w datach mowa, to 1666 w Londynie wybuchł wielki pożar, który strawił prawie całe miasto (a może całe? Nie pamiętam ^ ^). Aż chce się zapytać, kto podłożył ogień, hehe* W każdym razie, pożar, mimo, że to brzmi niedorzecznie, miał też swoje dobre strony - w mieście szerzyła się dżuma roznoszona przez szczury, które zginęły w płomieniach. A jeśli chodzi o ludzi, to podobno zmarło tylko 6 osób. Znowu 6?:D

A skoro już o ciekawych datach mowa, to za 2 tygodnie będzie mieć inną, fajną datę - 20. 06. 2006. Lol.

To chyba wszystko, co chciałam napisać. Ciągnie mnie do czytania kolejnego rozdziału FMA i poznania dalszych losów sweet Roya Mustanga i już mi się nawet nie chce myśleć, co bym tu jeszcze mogła napisać, bo mój mózg wydaje mi ściśle określone polecenie brzmiące: Przeczytać FMA! A ja jestem posłusznym dzieckiem i zamierzam wykonać rozkaz:].

Pod koniec przepraszam za możliwe błędy przy opisie pożaru z 1666. Historykiem nigdy nie byłam i nigdy nie będę. Ale skoro "Kod Da Vinci" Dana Browna stał się bestsellerem mimo tylu luk i przemilczeń, to chyba można mi wybaczyć wszelkie omyłki, co? :)

Gosiak  

*Podobno to wina jakiegoś piekarza, który zapomniał dogasić ognia w kominie. Podobno;P

06 czerwca 2006   Komentarze (2)

Piję, więc jestem?

"Niedaleko pada jabłko od jabłoni" - mówi znane Polskie przysłowie. Nie każdy jednak się z nim zgadza. Adaś Miauczyński, główny bohater najnowszego filmu Marka Koterskiego "Wszyscy jesteśmy Chrystusami" jako dziecko obserwując swego wiecznie spitego ojca obiecał sobie - nigdy nie tknie alkoholu i tym samym, nikogo nie skrzywdzi. Życie jednak okazało się przewrotne dla Adama, który na własnej skórze przekonał się, że przysłowie o jabłku jest jak najbardziej prawdziwe. Oto on - 33 letni mąż i ojciec, niszczy życie swoje i rodziny ciągle sięgając po butelkę. Nie dostrzega cierpień żony, nie zauważa, że jego własny syn, Sylwek drży ze strachu na myśl o jego powrocie. Nie widzi nic prócz alkoholu, przez który stacza się coraz niżej i niżej, opuszczony przez wszystkich. Czas mija. Adam ma 55 lat. Jest sam. Ciągle pije. Nałóg sprawia, że jego życie zaczyna przypominać piekło. Bohater nie może już sam nieść swojego krzyża. Jest za słaby. Gdyby ktoś zechciał wyciągnąć ku niemu pomocną dłoń, przyjął by ją z wdzięcznością. Tylko, czy po tylu cierpieniach, które zadał innym, ktokolwiek będzie chciał to zrobić?

"Wszyscy jesteśmy Chrystusami" jest już siódmym filmem Marka Koterskiego, którego głównym bohaterem jest Adaś Miauczyński. W odróżnieniu jednak od poprzednich części z cyklu, "Wszyscy jesteśmy..." ma w sobie mało elementów komedii. Takie owszem, zdarzają się, ale jest ich znacznie mniej niż w poprzednich częściach. Film jest raczej gorzkim dramatem obyczajowym, który w zaskakująco lekki sposób mówi o rzeczach trudnych. Reżyser wprowadził w filmie liczne biblijne odniesienia pokazując nam, że każdy dźwiga na barkach swój krzyż, a jednocześnie przebija włócznią bok innej osoby - tutaj każdy jest zarówno oprawcą i ofiarą. 

Jednak przejmująca historia to tylko połowa sukcesu. Drugą połową są dobrze dobrani aktorzy. I na tym polu "Wszyscy jesteśmy..." nie zawodzi. W Adasia wcieliło się dwóch aktorów - znany z "Komornika" Andrzej Chyra wcielił się w 33 - letniego Miauczyńskiego, a Marek Kondrat, znany z kilku poprzednich części cyklu, zagrał 55 - letniego Adasia. Obydwoje w swych rolach są rewelacyjni i ciężko stwierdzić, który z dwójki panów jest lepszy. Na uwagę zasługuje także odtwórca roli Sylwka czyli Michał Koterski. Sylwester w jego wykonaniu jest nastolatkiem niosącym z sobą piętno przeszłości, pomimo upływu lat ciągle bojącym się ojca. Jego wypowiedzi są proste i krótkie, tak jakby chłopak obawiał się także mówić. Rola Sylwestra była równie trudna do zagrania co rola Adasia, bo aktor musiał swym bohaterem przedstawiać młodzieńczą świeżość połączoną z cieniem tragicznych wspomnień z dzieciństwa. Koterskiemu się to udało i uniósł ciężar swojej roli, tak jak jego bohater uniósł swój krzyż.

Czy ten film posiada wady? Krytycy zarzucają mu zbyt nachalną metaforykę biblijną, ale według mnie ten efekt jest jak najbardziej na miejscu. W końcu główny bohater sam odczytywał drogę krzyżową jako metaforę ludzkiego życia. A przecież Biblia jest jednym wielkim odnośnikiem do naszego szarego życia.

Po seansie człowiek długo nie może dojść do siebie. Wspomina sceny, które widział i nie ważne, czy w rodzinie ma alkoholika, czy też nie - przecież alkoholizm może dotknąć każdego z nas. A jeśli nie alkoholizm? To coś innego. Każdy krzyż jest inny. A my jesteśmy tylko Chrystusami.   

Gosiak

01 czerwca 2006   Komentarze (5)
Kmwp | Blogi