Hihi
Wiem, twórczy tytuł. A jakże ;P. Stwierdziłam, że czas coś napisać, bo jak Łania mnie dorwie to źle skończę :D. Szczerze mówiąc (pisząc) to jak zwykle nie wiem o czym tutaj zmieścić. Hym… właściwie, to mam ciekawą historyję, więc ją tutaj uwiecznię. A oto ona…
Moja siostra wysłała mnie do Rossmana po „niezbędne do życia rzeczy” czyli żel do twarzy, lakier do paznokci oraz balsam do ciała. Jako, że to ona te ważne rzeczy fundowała, zgodziłam się pójść. Spokojnym krokiem ruszyłam do sklepu rozmyślając. A z tych rozmyślań wyrwał mnie okrzyk:
- Proszę pani! – i zobaczyłam kobietę idącą po drugiej stronie ulicy i wpatrującą się we mnie wyczekująco.
- Ee… Tak? – wydukałam. Nie mam wprawy w kontaktach międzyludzkich.
- Teraz jest styczeń tak? – strzeliła pytaniem, a ja przez chwilę myślałam, że sobie jaja robi. Ale miała na to za poważną minę.
- Nie. Luty. – odpowiedziałam szybko.
- LUTY? – powtórzyła zdziwiona.
- Tak. Luty. Już się kończy. – dodałam.
- ŁO JEZU! – jęknęła pani i pognała przed siebie.
Mam nadzieję, że fakt końca lutego nie przyniósł jej żadnych problemów. Ich przecież nikt nie lubi :). I to była właśnie ciekawa historyja. A czy naprawdę ciekawa była, nie wiem:P.
Pożyczyłam sobie Diablo II od Łani i już jestem w czwartym akcie i, O DZIWO, ani razu nie umarłam. Ciekawe jak długo to szczęście potrwa? :} A ja po takim zdarzeniu na S powróciłam do pisania KB i oczywiście związku z tym, musze się tym pochwalić – 1116 stron i 31 rozdziałów! Koniec nadchodzi powoli, ale na szczęście nadchodzi. Hi hi. A jutro podobno ma być okropnie wietrznie. Żeby tylko mi Arnolda nie wywiało podczas spaceru :). Inwencja dotycząca dalszych zdań się wyczerpała. W związku z tym wiadomo co robię XD. PA PA!
Gosiak