Serialowe podsumowania vol. 13
I lecimy z kolejnym serialem. Tym razem na celownik biorę Persons Unknown, które składa się tylko z jednego sezonu (inaczej nie decydowałabym się na jego oglądanie), tak więc po raz kolejny w SP podsumowanie sezonu będzie podsumowaniem całego serialu.
Persons Unknown sezon 1
Grupka obcych sobie ludzi budzi się miasteczku, którego nie mogą opuścić, gdyż otacza je dziwne pole siłowe. Z każdej strony obserwują ich kamery, a napięcie pomiędzy bohaterami rośnie… tak można w wielkim skrócie przedstawić fabułę serialu. Od razu można mieć skojarzenia z recenzowanym przeze mnie ostatnio Uwięzionym, a także filmami takimi jak Cube i Piła. Mi jednak po obejrzeniu pierwszego epizodu przyszedł na myśl jeszcze inny, trochę mniej oczywisty, przykład – Zagubieni. Wyraźnie widać, że twórcy Persons… wyraźnie chcieli zaprezentować widzowi (niebezpiecznie) podobny wzorzec postaci do tych przedstawionych w dziele Abramsa. Tak wiec mamy przywódcę grupy, kobietę go wspierającą, pięknotkę, cwaniaka i byłego żołnierza. Tylko Charlie i Moira unikają porównań z Lostami. A skoro o postaciach mowa, to chyba czas przejść do pierwszego poważnego minusa serii – one są i tyle. W Zagubionych poznawaliśmy bohaterów od poszewki, tutaj obserwujemy ich czyny, od czasu do czasu usłyszymy jak coś napomkną o sobie i tyle. Przez takie nijakie podejście, widz średnio angażuje się w ich dramat, dopiero pod koniec serii zaczyna im kibicować*. Również fabuła pozostawia wiele do życzenia – gdyby serial byłby krótszy o kilka odcinków, tylko by na tym zyskał, bo wiele odcinków w serii to typowe odcinki – zapychacze. Dodatkowo twórcy zaserwowali nam dwa główne wątki – uwięzionych w miasteczku oraz dwójki dziennikarzy prowadzących prywatne śledztwo na temat zaginionych. O ile pierwszy wątek jest ciekawy, to drugi nudzi i irytuje, a szczególnie w końcowym rozrachunku, bo zamiast przynosić jakiekolwiek odpowiedzi, sieje jeszcze większy zamęt w fabule. A skoro o odpowiedziach mowa to dochodzimy do kolejnego zarzutu. Gdy Losty powoli zbliżały się ku końcowi (ABC wyświetlało właśnie piąty sezon), twórcy szczerze powiedzieli, że serial nie udzieli widzowi odpowiedzi na wszystkie pytania. Scenarzyści Persons… zarzekali się, że wszystko wyjaśnią w zaplanowanych 13 odcinkach serii i… kłamali, bo widz jest zdany na swoje domysły i to może ostro zirytować. Ja akurat jakoś strasznie się nie wściekłam, bo dwa ostatnie odcinki serii bardzo mi się spodobały, a mocne zakończenie odzyskało mój szacunek do serii i rozbiło mnie wewnętrznie – z jednej strony chciałabym zobaczyć co się dalej stało z bohaterami, z drugiej to lepiej, że skończyło się tak, niż gdyby miało trwać w nieskończoność zaopatrzone w coraz głupsze wątki.
Ocena serialu/sezonu – 6/10
Gosiak
PS. A aktor grający Joego to chyba jakiś zaginiony brat – bliźniak Christiana Bale’a :)
*tak było przynajmniej w moim przypadku