Serialowe podsumowania vol. 16
To już 16 odsłona, nie wiem nawet kiedy to zleciało:). Dziś dwie recenzje, żeby nie było, że tylko notki nabijam :P. Pierwsza będzie dotyczyć szóstego sezonu pewnego serialu, druga skupi się na pewnym mini-serialu. A jakie to tytuły, dowiecie się poniżej…
Trawka sezon 6
Gdy w SP poświęconym pięciu odsłonom przygód Nancy i jej rodziny wspomniałam o obniżeniu poziomu serialu, szybko dodałam, że liczę na powrót do formy w najnowszym sezonie, gdyż trzy obejrzane przeze mnie odcinki były bardzo dobre. Fakt, były, ale potem znowu było słabiej, a potem przez chwilę fajnie, a potem znowu nuda, a na sam koniec emocjonujący finał. Tak można w skrócie przedstawić najnowszy sezon Trawki. Twórcy mieli parę błyskotliwych pomysłów, jednak wyraźnie było ich za mało, więc zdecydowali się na motyw drogi – bohaterowie przemieszają się z miejsca na miejsce, mają kłopoty, jadą dalej. I choć lubię motywy drogi i podróży, w tym przypadku była ona niezwykle irytująca. Moim zdaniem, gdy postacie udają się w podróż, ta ma ich w jakiś sposób zbliżyć do siebie lub wręcz przeciwne – skłócić. Czegoś takiego nie otrzymaliśmy w Trawce, Nancy i jej rodzinka (plus Doug na doczepkę) jeżdżą sobie i mało z tego wynika, choć w pierwszych odcinkach dostawaliśmy zapowiedź czegoś przeciwnego. To irytuje głównie, na drugim miejscu jest postać Nancy – rany, co się stało z tą sprytną i cwaną kobietą z pierwszego sezonu? Gdyby popalała, mogłabym zrzucić winę na nadużycie zioła, ale Nanc jest abstynentką więc wyjaśnienia dla jej zachowania nie mogę znaleźć i jesteśmy skazani na obserwowanie, jak z własnej woli pakuje się w coraz większe kłopoty i w nosie ma rady Andy’ego. Shane wyraźnie odziedziczył bezmyślność po mamie i także irytuje. Silas po okresie chwilowego buntu staje się nudny i nijaki, dobrze że mamy Andy’ego i Douga! No właśnie, Doug! Był chyba najbardziej denerwującą postacią w piątym sezonie, a w szóstym każdy jego występ to perełka i powiew świeżości. Dobrze, że jest, bo inaczej ta odsłona zostałaby w zupełności pozbawiona humoru. Jestem ciekawa czy powróci, czy jego wątek został zakończony jak ten Celii, która jednak nie pojawiła się w żadnym odcinku, została tylko wspomniana i tyle. Podsumowując – nieco lepiej niż w piątym sezonie, ale wciąż nie na poziomie pierwszej i drugiej serii. Siódma, z tego co wiem, ma być ostatnią. Trzymajmy kciuki, by przygody Nancy na zakończenie odzyskały pazura, który hipnotyzował i przyciągał widzów, w tym mnie!
Ocena sezonu – 6/10
Filary Ziemi
Gdy dowiedziałam się, że stacja Starz mająca na swoim koncie mojego ulubionego Spartacusa produkuje mini-serial historyczny, uznałam za konieczność zapoznanie się z nim. Po drodze przeczytałam pierwowzór literacki, w którym zakochałam się bez pamięci. Moje oczekiwania wzrosły, a z nimi pojawiły się także obawy. W końcu przemogłam się i w dwa dni obejrzałam wszystkie odcinki, a potem… musiałam odczekać, żeby zdecydować, co o tym wszystkim sądzę. Decyzja ta łączy się z tym, że bardzo zirytowały mnie te wszystkie zmiany w stosunku do książki. Czasami miałam aż krzyczeć – „To nie tak było, ciemnoty!”. Jednak postanowiłam nieco ochłonąć i odebrać sprawę inaczej – tak jest atrakcyjniej i może bardziej jasno dla hamerykańskich odbiorców. Można więc uznać to za taki nie do końca zarzut :). A teraz skupmy się na tym co dobre – poza historią (nawet jeśli pozmienianą) to moje serce podbił dobór aktorów – dawno już nie widziałam tak doborowej ekipy, praktycznie każdy z obsady przypomina moje książkowe wyobrażenie, jeśli miałabym się kogoś doczepić, to zdecydowanie byłaby to Natalia Wörner czyli Ellen. W książce Ellen była piękną młodą kobietą, w serialu dostaliśmy jakąś zniszczoną życiem dzikuskę. Reszta się broni - Matthew Macfadyen odchodzi od wizerunku pana Darcy’ego z Dumy i Uprzedzenia, Rufus Sewell udowadnia że nie nadaje się tylko do roli bad guyów, Hayley Atwell radzi sobie dość dobrze i zachwyca urodą, David Oakes to nadchodząca gwiazda seriali historycznych (wkrótce zobaczymy go w The Borgias stacji Showtime), a Eddie Redmayne to dla mnie odkrycie sezonu. Na plusy można też zaliczyć muzykę i scenografię, choć tą drugą nie do końca. Z tą scenografią jest taka sama sprawa jak z wiernym - niewiernym scenariuszem – z zewnątrz wszystko wygląda dobrze, ale gdy już bohaterowie znajdują się w wnętrzach w środku wieje pustką, jakby zabrakło kasy na wyposażenie wnętrz i w ramach improwizacji palnięto gdzież stół, tron czy co tam innego. Także efekty specjalne nie powalają, ale z drugiej strony rzadko widuję dobre efekty specjalne w serialach.
To już chyba wszystko, trochę ponarzekałam, ale mimo to uważam, że serial jest bardzo dobry i czekam na kolejne dokonania serialowe stacji Starz, która ma u mnie duży kredyt zaufania.
Ocenia serialu – 8
Gosiak