Wielkanocna rzeczywistość.. a może i nie?...
Już wkrótce Wielkanoc. A teraz....
Z półek hipermarketów patrzą na nas jarzyście żółte kurczaki, czekoladowe króliczki i cukrowe baranki. Gdzie się podział prawdziwy duch Świąt Wielkanocnych? Czemu sprzątamy gruntownie swoje domy, mieszkania, a serca pozostają... niezmienione? Wielkanocna spowiedź wystarcza akurat na tyle, by w Wielką Niedzielę pójść do Komunii. Ja też rzucam się po sklepach, piekę ciasta, sprzątam. A poza tym chodzę do Kościoła i tak jak wielu próbuję co nieco zrozumieć. Jak narazie kiepsko mi wychodzi.
Poza tym wiosna nadchodzi. Śnieg nie pokrywa już brzydoty miasta, a liści jeszcze nie ma. Ale Słońce wyżej na niebie i się stara. I jaśniej. I cieplej. Chociaż tyle. W związku z wiosną zabrałam się za nowy layout strony. Narazie nic z tego nie wyszło, ale przybędzie wena i się znów podejmę wyzwanie. Narazie zmieniłam szablon. Obecny nie zrobiłam ja. Niestety.
Hmm jakaś pesymistyczna ta notka. No to żeby była radośniejsza, jako że ja staram się odnaleźć radość w każdej chwili, złożę Wam "piękne" świąteczne życzenia. Nie będę życzyła pysznych jajek, bo pewnie już to nieraz słyszeliście. Ale powiem - mądrych i szczęśliwych Świąt. Niech coś wniosą do Waszego życia. Niech to będzie trwałe. Bądźcie zadowoleni z rzeczywistości, marzcie, szukajcie i znajdujcie, carpe diem.
Łania