Żar leje się z nieba, więc można zrobić dwie rzeczy: a) pojechać nad wodę lub b) zostać w domu. A jak zostać w domu, to koniecznie z zimnym napojem/lodami i dobrą książką/czymś do obejrzenia. A jeśli zdecydujemy się coś obejrzeć to może zaproponuję coś ciekawego do obejrzenia…:)
Nip/Tuck
Ilość sezonów: 7 (wg amerykańskiej wykipedii jest ich 6)
Najlepszy sezon – 2
Najgorszy sezon – 7
Ilość seriali medycznych jest bez liku – Ostry Dyżur, House, Chirurdzy, Hoży doktorzy, Bananowy Doktor, Siostra Jackie, Mercy, Trauma itp. itd. Wśród tych seriali jest też serial nieco inny, choć też medyczny. A zwie się on Nip/Tuck (u nas: Bez skazy, ale pozostanę przy oryginalnym tytule, bo jest lepszy) i opowiada o chirurgach plastycznych, ich pacjentach, ich życiu oraz ich… kłopotach kryminalnych w które ciągle się pakują. Ale od początku - Sean McNamara i Christian Troy to dwaj lekarze wspólnie prowadzący prywatną klinikę chirurgii plastycznej w Miami. Choć obu panów łączy przyjaźń zapoczątkowana już na studiach, nie są do siebie zbyt podobni charakterem. Sean jest statecznym mężem i ojcem, marzącym o wykorzystaniu swych chirurgicznych umiejętności do ratowania ludzi, Christian natomiast to egoistyczny i beztroski podrywacz, zadowolony z życia singla. Pewnego dnia zdecydują się operować mężczyznę, który miał zatargi z mafią, co sprowadzi na nich kłopoty. Wtedy to właśnie nadchodzi kryzys zarówno w klinice, jak i przyjaźni łączącej lekarzy...
Jak już wspomniałam, seriali medycznych jest bez liku, ale większość z nich dość szybko popada w schemat i kolejne sezony, zamiast ekscytować, nużą. W Nip/Tucku niby też mamy schemat – każdy nowy epizod równa się nowa operacja plastyczna (każdy odcinek jest zatytułowany imieniem i nazwiskiem operowanej osoby), jednak twórcy serialu znaleźli sposób, żeby szybko nie znudzić widza. Sposobów jest kilka, jednym z ciekawszych jest wprowadzenie do fabuły… wątków sensacyjnych. Wspomniałam już o mafii, a w innych sezonach będą jeszcze inne kłopoty, które dotkną naszych bohaterów. Bardzo fajnym rozwiązaniem jest też wprowadzenie dwóch przeciwstawnych charakterów głównych bohaterów , którzy niczym Mulder i Scully wymieniają swoje poglądy i argumenty, dzięki czemu nie mamy jednostronnego spojrzenia na sprawę. Nip/Tuck krytykuje też próżność ludzi i przesadne dążenie do bycia idealnym, a także przekazuje widzowi okrutną prawdę – w dzisiejszych czasach z łatwością możemy zmienić wygląd zewnętrzny, natomiast zmiany wewnętrzne nie są równie łatwe. Dlatego bohaterowie często popełniają te same błędy, mimo uprzedniego zarzekania się, że nigdy wcześniej tego nie zrobią. To może wzbudzić irytację w mniej wyrozumiałym widzu, ale mi nie przeszkadzało. Nie spodobała mi się natomiast zmiana miejsca akcji z Miami na Hollywood, ale po początkowym szoku przyzwyczaiłam się i rozkoszowałam się oglądaniem. Drażnić może też zastąpienie Katee Sackhoff przez Rose McGowan, przez co miałam zamęt w głowie (to ta sama osoba czy inna z podobnymi zamiarami?) oraz parę nielogiczności wynikających z chęci zaskoczenia widza – mnie nic nie zadziwiło, a parę spraw ciągle budzi moje zastanowienie, hym… Serial przez pięć sezonów serial trzymał równy poziom, niestety, w 6 i 7 nieco spowolnił, niektóre wątki były na siłę, no i w 7 zabrakło tez wątku kryminalnego z prawdziwego zdarzenia. Niemniej płakać mi się chciało, gdy doszło do końca, bo zdążyłam polubić obu bohaterów pomimo ich licznych wad. Dobry serial, polecam.
Ocena serialu – 9/10
Gosiak