Dzisiejsze podsumowanie nie będzie recenzją jednego serialu. Będzie to roczny przegląd seriali, które obejrzałam w tym roku*. Tym razem bez ocen, same opinie.
Gotowe na wszystko sezon 6/7
Początek 2010 roku, nie był dla Desperatek za dobry, gdyż poziom dobrego jak dotychczas sezonu zaczął spadać na łeb na szyję, a finał wołał o pomstę do nieba i nawet świetna Drea de Matteo nie była w stanie go uratować. Na myśl o kolejnym sezonie zaczęło mi się powoli robić niedobrze. Humor poprawiła mi wiadomość o dołączeniu Vanessy Williams do obsady oraz świetne, soczyste promo. Szybko się jednak okazało, że mój entuzjazm był grubo przesadzony – tajemnica głównego sezony jest wyraźnie napisana na kolanie, Reene to gorsza kopia Edie, a brak pomysłów aż bije po oczach i z ekranu wieje nudą. Jedyne co dotychczas pozostało mi z siódmego sezonu, to akcja w restauracji podczas randki Reene i Keitha. Reszta okropnie łatwa do przewidzenia, coraz mniej mam ochoty, by wracać na Wisteria Lane.
Ugly Betty sezon 4
Druga połowa finalnego sezonu przygód Betty, była sympatyczna i… tyle. Niestety, ale prawda jest taka, że serial w okolicach drugiego sezonu zaczął tracić swą świeżość, która całkowicie wywietrzała w trzeciej odsłonie. Ostatnia seria, a szczególnie odcinki wyświetlane w 2010 roku, starała się przywrócić serialowi dawną chwałę poprzez wprowadzenie „starych znajomych”. W ostatecznym rozrachunku było miło i do zapomnienia. Na plus mogę powiedzieć, że miłość rodząca się pomiędzy Betty a Danielem nie była przedstawiona w sztuczny i kiczowaty sposób, a ukazana bardzo naturalnie i choć dotychczas byłam przeciwna tej parze, nagle chciałabym dowiedzieć się, jak dalej potoczyły się ich losy.
Glee sezon 1/2
Druga połowa pierwszego sezonu Glee bardzo mi się podobała. Odcinki były na poziomie, chór wreszcie zaczął się trzymać razem (choć zgrzyty większe i mniejsze też były), a wybór piosenek był świetny. Finał także bardzo mi się podobał, pełen emocji i, oczywiście, muzyki. I choć nie dostaliśmy pod koniec żadnego zaskoczenia, to mimo to niecierpliwie oczekiwałam na drugi sezon. Ten okazał się dość nierówny. Co prawda, mało w nim słabych epizodów, w niektórych natomiast brakuje mi tej świeżości pierwszego sezonu. Na szczęście, były też świetne odcinki, które oglądało się z przyjemnością. Na razie, jestem na tak, zobaczymy, co będzie dalej.
Fringe sezon 2/3
Rok 2010 był zdecydowanie rokiem Fringe! Po zamknięciu dość durnego rozdziału z zmiennokształtnym podszywającym się pod Charliego w 2009, akcja nabrała tempa, dostawaliśmy coraz więcej ciekawszych faktów dotyczących alternatywnego świata oraz historii Petera i Waltera. Finał sezonu trochę mnie rozczarował i napełnił obawami, jednak były one bezpodstawne, bo okazało się, że sezon 3 jest to absolutne mistrzostwo. I jestem nawet zdolna wybaczyć scenarzystom fakt, że nikt nie dostrzegł różnic pomiędzy Bolivią a Olivią. Na sam koniec napiszę, że scena „tańca” baletnicy z ostatniego odcinka w tym roku to coś niezwykłego, budzącego smutek, zachwyt i gęsią skórkę jednocześnie. Panie i panowie, Firnge to godny zastępca Z archiwum X!
The Tudors sezon 4
Finałowy sezon historii Henryka był nierówny – początkowy świetny, gdy przyszły wątki wojenne, zaczął nudzić. Na szczęście gdy te zostały zamknięte, forma powróciła, a ostatni odcinek poruszał i zapadał w pamięć. Czekamy na następcę rodziny Tudorów - The Borgias!
Lost sezon 6
Ostatni sezon i finał Zagubionych podzielił fanów serialu na tych, których zachwycił oraz tych, których rozczarował. Ja stoję gdzieś pośrodku, nie przeczę, wzruszyłam się, ale tak naprawdę te wszystkie poruszające scenki to tak naprawdę mydlenie oczu widza, by nie dostrzegł ile rzeczy nie zostało wyjaśnionych. Na osłodę dostaliśmy epilog dodający do historii swoje 3 grosze. Mimo wszystko ja nie żałuję, że udałam się w podróż na szaloną wyspę, za którą, co tu ukrywać, trochę tęsknię.
Chirurdzy sezon 6/7
Podczas oglądania kolejnych odcinków 6 sezonu Chirurgów, w pewnym momencie zaczęła spisywać serial na straty – miałam dość tych ciągłych dramatów, tego ciągłego tasowania się par. Przy oglądaniu zatrzymał mnie odcinek Time Warp i to była dobra decyzja, gdyż dwa ostatnie odcinki to był prawdziwy nokaut. Kiedy o nich myślę, to do dnia dzisiejszego mam ciarki! Później nastąpiło oczekiwanie na nowy sezon i nadzieja, że Chirurdzy udowodnią, że nie są nie tylko serialem o romansach. I udało się, pierwsze odcinki skupiały się przede wszystkim na tym, co w głowach bohaterów. Niestety, serial nieśmiało wraca na swój stary tor, drugim minusem jest dość nieprzekonująca zmiana Cristiny. Ok, po tym co przeżyła, ma prawo mieć uraz, ale ta jej beztroska w ogóle nie pasuje do postaci jaką w ciągu szczęściu sezonów zbudowali scenarzyści. Czekam na powrót dawnej Cristiny! I liczę na ciekawe rozwiniecie wątku Teddy i zastanawiam się, czy twórcy są na tyle odważni, by wyniki badań Meredith były dodatnie…
House sezon 6/7
Druga połowa szóstego sezonu Housa nie wyróżniała się niczym szczególnym, do czasu trzech odcinków, które pokazały klasę - Black Hole, Lockdown i Knight Fall. Potem już tak dobrze nie było, aż do finału, który mogłabym uznać za bardzo dobry, gdyby nie dwa okropne zgrzyty – nagłe otworzenie się Housa i jego rozpacz po stracie pacjentki oraz przybycie Cuddy. Za słodko było, aż mdło… Równie uroczo było w pierwszym odcinku 7 sezonu, na szczęście w kolejnych było lepiej – para zaczęła się kłócić, ich związek ciężko nazwać sielanką. Pojawiła się też nowa lekarka w zastępstwie Trzynastki. Martha M. Masters to takie połączenie Cameron i Hermiony z Harrego Pottera i jest równie nijaka jak one. Co prawda, od czasu do czasu stawia czoła Housowi, ale robi to nieśmiało, wręcz z pytającą miną. Czekam na ciekawsze rozwinięcie postaci.
Dexter sezon 5
Po szokującym zakończeniu 4 sezonu wszyscy fani Dextera zamarli w oczekiwaniu na nowy sezon. I chociaż nie był on taki dobry jak poprzedni, to wart był czekania. Napięcie rosło, bohater miał ciekawego przeciwnika (a nawet przeciwników!), a także… sprzymierzeńca! Szkoda tylko, że to wszystko zostało zwieńczone całkowicie nijakim finałem. Trudno, zobaczymy co Dex pocznie w 6 sezonie.
Zakazane imperium sezon 1
Jak dla mnie – debiut roku. Zakazane imperium nie tylko zachwyca epickim rozmachem, ale także fascynującymi (i świetnie zagranymi!) bohaterami oraz wciągającym scenariuszem. Czekam na 2 sezon i trzymam kciuki podczas rozdania Złotych Globów!
Walking dead sezon 1
Kolejny świetny debiut, trochę gorszy od Zakazanego imperium, gdyż… jest od niego krótszy! Twórcy serialu z okrucieństwem nie do przyjęcia uraczyli widzów tylko SZEŚCIOMA odcinkami i kazali widzom czekać na drugi, dłuższy, sezon do jesieni przyszłego roku. Łotry!
True Blood sezon 3
Trzeci sezon Czystej Krwi trzymał poziom. Dostaliśmy masę nowych ciekawych postaci i szkoda, że większość z nich nie ujrzymy w 4 sezonie… Franklin, chlip… Finał może nie kończył się takim mocnym przytupem, jak poprzednie serie, ale mimo to mi się podobał. Czekam na czwarty sezon i liczę, że Bill zabije królową, bo jej znieść nie mogę :P.
Mad Men sezon 4
No, wow. Nie wiem jak to inaczej napisać. W okolicach 4 sezonu, seriale tracą swój poziom, a Mad Men na przekór tego stwierdzenia jest coraz lepszy. Oklaski na stojąco i pytanie – co bardziej zasługuje na Złoty Glob? Mad Men czy Zakazane Imperium? Hym… dobrze, że nie muszę wybierać!
Breaking Bad sezon 3
I kolejny, zaraz po Mad Men, dowód na to, że nowy sezon wcale nie musi być spadkiem formy. Jak dla mnie 3 seria była najlepsza ze wszystkich, trzymała w napięciu, scenarzyści decydowali się na ciekawe rozwiązania fabularne. Wstyd, że Breaking Bad nie dostało nominacji do Złotego Globu dla najlepszego serialu dramatycznego. Liczę na to, że naprawią to podczas rozdań Emmy.
Modern Family sezon 1/2
Druga połowa pierwszego sezonu przygód sympatycznej rodzinki bawiła równie dobrze jak pierwsze odcinki. Niestety, z nadejściem nowej serii poziom nieco spadł. Oczywiście, było też dużo świetnych odcinków, ale zdarzały się też te nudne. Podobnie jak w przypadku Glee brak tutaj tej świeżości z pierwszej serii. No i, na litość, ile można oglądać ten sam scenariusz – Claire ma „coś swojego” i ktoś z rodzinki/rodzinka jej to psuje, więc jest strzelanie focha a potem zgoda? Nuda!
Spartakus – krew i piach sezon 1
Przyznam, że po obejrzeniu pilota miałam wielką ochotę pożegnać się na zawsze z tym serialem. Raziła mnie ta sztuczna grafika i pretensjonalne teksty. Na szczęście dałam Spartakusowi szansę i nie wiem kiedy, wciągnęłam się. Szkoda, że premiera drugiego sezonu stoi pod znakiem zapytania. Na szczęście, mamy prequel!
Trawka sezon 6
Choć trzymałam kciuki, za powrót poziomu z pierwszych dwóch sezonów, nie udało się. Było strasznie średnio z przebłyskami geniuszu (gdy tylko pojawiali się Andy lub Doug) i doskonałym zakończeniem. A teraz apel do scenarzystów – nie zamieniajcie trawki w zielsko i zakończcie serial z klasą!
Gosiak
*przyznaję się – opuściłam Mentalistę, United States of Tara, Filary Ziemi i Nip/Tuck, czyste lenistwo :)